28 października 2013

Super Junior (Donghae) - Gdy Cię zdradza


Właśnie szłaś na spotkanie ze swoim chłopakiem. Cieszyłaś się, że go zobaczysz. Donghae był gwiazdą. Jego grafik był napięty. Ciągłe trasy koncertowe, próby i różne tego typu rzeczy, w których Donghae brał udział. No, ale nie mogłaś narzekać. Był najwspanialszym chłopakiem, jakiego mogłaś sobie zażyczyć. Weszłaś do kawiarni. Zobaczyłaś Donghae pijącego kawę. Podeszłaś z uśmiechem i pocałowałaś go na przywitanie.
-Cześć skarbie. - powiedział odstawiając kawę.
-Cześć. - powiedziałaś z uśmiechem i usiadłaś naprzeciwko niego.
- Co chcesz do picia?
- Herbatę.
- Zaraz wracam. - powiedział i poszedł zamówić dla Ciebie picie.
Uwielbiałaś to, jak był dla Ciebie miły i opiekuńczy.
Szybko dostał zamówienie i wrócił do Ciebie.
Zaczęliście rozmawiać. Brakowało Ci tego. Kochałaś go najbardziej na świecie.
- Zrobisz mi kakao? - spytałaś siedząc na kanapie w jego domu.
- Pewnie. - powiedział wstając z kanapy.- Chcesz z bitą śmietaną? - zawołał z kuchni.
- Ne.
Chwyciłaś pilot od telewizora i zaczęłaś przełączać kanał po kanale.
Usłyszałaś dźwięk sms. Zerknęłaś na ekran i zobaczyłaś wiadomość od obcego numeru. Otworzyłaś wiadomość, która zawierała filmik. Włączyłaś go, a Twoim oczom ukazał się Donghae całujący się z jakąś dziewczyną. Wyglądał na szczęśliwego...

- Od kogo to? - spytał Donghae z kubkiem w ręce.
Spojrzałaś na niego ze łzami w oczach.
- Co się dzieje? - spytał zmartwiony wyciągając do Ciebie rękę.
Odtrąciłaś ją.
- Jak mogłeś?
- Co się stało?
- Nie udawaj, ze nie wiesz... Jesteś najgorszy! - powiedziałaś i wybiegłaś z jego mieszkania.
Nie mogłaś w to uwierzyć... Donghae Cię zdradzał...
Gdy weszłaś do swojego mieszkania od razu się rozpłakałaś. Jak on mógł Ci to zrobić...
Od tego zdarzenia minęły dwa miesiące. Od tamtego czasu nie rozmawiałaś z Donghae. Nie odbierałaś od niego telefonów. Starałaś się go unikać, a było to całkiem łatwe, kiedy on całe dnie spędzał w wytwórni.
Odwiedziłaś mamę. Ostatnio dużo czasu spędzałaś z nią.
- Kochanie pomożesz mi posprzątać? - spytała Twoja mama.
- Pewnie. - odpowiedziałaś.
Zaczęłaś zbierać gazety ze stołu. Uwielbiała je czytać. Twoją uwagę przykuł nagłówek jednej z gazet.
"Jeden z członków Super Junior miał wypadek samochodowy."
Co? Od razu przeczytałaś całość, która mówiła, że Donghae uległ wypadkowi. Znalazłaś datę gazety, która była z przed dwóch tygodni.
- Nie chciałam Ci tego pokazywać... - usłyszałaś głos mamy.
- Wae?
- Wiem jak przez niego cierpisz...
- Ale on miał wypadek... - powiedziałaś.
- Napisali, że nie był groźny...
- Masz rację, ale mimo tego ja go nadal kocham mamo...
- To idź do niego. - powiedziała z lekkim uśmiechem. - I powiedz mu co czujesz. - dodała całując Cię w czoło.
- Ani... Nie chcę tam iść...
- Zrób to co uważasz za słuszne.
- Dziękuję. - powiedziałaś i przytuliłaś ją. - Będę się już zbierać.
Powiedziałaś i wyszłaś z domu, całując matkę na pożegnanie. Poszłaś do centrum, ale tam wszystko było takie głośne. Chciałaś chwilę pomyśleć w ciszy i spokoju, z dala od ludzi, szumu aut i dużych budynków. Poszłaś w stronę parku, tylko tam miałaś swoje miejsce, gdzie nikt nie chodził. Bywałaś tam z Donghae, zawsze siedzieliście w ciszy przytuleni do siebie. Wtedy byliście sami, we dwoje mogliście nacieszyć się swoją obecnością. Lubiłaś bardzo tu przychodzić. Tu się wszystko zaczęło, pierwsze spotkanie, pierwszy pocałunek, wiele następnych i szczęśliwe chwile.
Usiadłaś na ławce i patrzałaś na parę ptaków tulących się do siebie.
- Pamiętam jak z Donghae się tak przytulaliśmy... - westchnęłaś. - Czemu ten pabo musiał wszystko spieprzyć..? Znudziłam mu się..?
W Twoich oczach pojawiły się łzy.
- Pójdę do niego! Pokażę, ze nie przejęłam się naszym rozstaniem. - powiedziałaś zdecydowanym tonem.
Chwilę później byłaś przed domem Donghae. Byłaś zdecydowana jak nigdy dotąd. Odważnym krokiem ruszyłaś w kierunku drzwi i już byłaś gotowa zapukać, ale usłyszałaś jakieś głosy dochodzące z mieszkania. Szybko wskoczyłaś w krzaki w ogródku i obserwowałaś sytuację. Usłyszałaś głos jakiejś dziewczyny żegnającej się z Donghae. Od razu rozpoznałaś dziewczynę z nagrania. Poczekałaś aż opuści posesję i zniknie z pola widzenia.
Wahałaś si, nie byłaś pewna czy wytrzymasz widok Donghae. Po chwili odważyłaś się i zapukałaś do drzwi w myślach dodając sobie odwagi.
- ___... - powiedział chłopak nie kryjąc zdziwienia. - Co Ty... Tutaj robisz?
- Hej, przyszłam Cię odwiedzić. - powiedziałaś uśmiechnięta. - To może mnie zaprosisz? - zapytałaś po krótkiej ciszy.
- Tak, tak... - powiedział zmieszany. - Proszę wejdź.
Gdy tylko weszłaś do środka przypomniały Ci się, chwilę gdy byliście razem. Piękne... Szczęśliwe chwile.
- Nic się nie zmieniło. - zaczęłaś wchodząc do pokoju gościnnego.
- Ta... Ostatnio nie mam czasu, żeby pomyśleć nad zmianą...
"Ciekawe czym ? A niech zgadnę. Dziewczyną z filmiku?" - powiedziałaś w myślach.
- A co tam u Ciebie? Jak się czujesz po wypadku? - spytałaś.
- Daję radę, ale czasami wszystko boli...
"Dajesz radę, tak? Ciekawe... Ona pełni rolę takiej domowej pielęgniareczki?" - syknęłaś w myślach.
- Może się czegoś napijesz? - zapytał.
- Tak, chętnie. - słysząc to Donghae skierował się w stronę kuchni.
- Czekaj..! - krzyknęłaś chwytając go za rękę, wywołując lekkie dreszcze na jego ciele. - Ja... Ja to zrobię, Ty masz się zbytnio nie ruszać. Pewnie tak powiedział Ci lekarz, ne? - mówiąc to odprowadziłaś go do fotela.
- Ale jestem już w pełni zdrowy, więc zwykłe zaparzenie herbaty nie sprawi mi problemu. - powiedział uśmiechając się.
- Owszem, możesz czuć się dobrze, a jak coś się stanie to podasz mnie do sądu za to, że zażyczyłam sobie herbaty. - powiedziałaś sprawiając, że obydwoje zaczęliście się śmiać.
Wyciągając kubki z szafki uśmiechnęłaś się pod nosem, ponieważ kompletnie nic się nie zmieniło. Wszystko stało tam gdzie zawsze, przyprawy, talerze, nawet aniołek, którego kupiliście razem nie zmienił pozycji. Zdziwiłaś się, że "Ona" go jeszcze nie wyrzuciła. Wyjęłaś wszystkie potrzebne składniki i zabrałaś się do robienia swojego specjału.
- Gotowe! - powiedziałaś stawiając kubki z gorącą herbatą na stole.
- Uwielbiam jak robisz herbatę, zawsze gorąca z miodem, cytryną i miętą. - powiedział i wziął duży wyk napoju. - Tego mi było trzeba...
- A to ona nie umie robić takiej herbaty? - powiedziałaś sarkastycznie. - Bo jakoś wydawałeś się być zadowolony, gdy się z nią żegnałeś...
- Do czego dążysz ___? - spytał poważniejszym głosem.
- Ja? Do niczego nie dążę. Tak jakoś mi się powiedziało.
- ___... Powiedz. - stał się  jak najbardziej poważny.
Jeszcze nie wiesz?! Naprawdę jesteś idiotą oppa...
W Twoich oczach pojawiły się łzy.
Jesteś naprawdę okropny oppa, wiesz? Udając, ze nie wiesz o co chodzi... To naprawdę boli...
- ___... - powiedział łagodnie, widząc Twoje załzawione oczy. - Nie chciałem... - dodał i chciał wytrzeć Ci ręką policzek.
- Zostaw mnie! - krzyknęłaś, odtrącając jego rękę. - Nie tymi brudnymi dłońmi... - dodałaś przez łzy.
- ___ ja.. - nie wiedział, co powiedzieć, nawet nie wiedział, co zrobił.
- Fajnie się z nią zabawiasz, co nie? - dodałaś kpiącym głosem. - Taka tania dziwka? Myślała, że stać Cię na więcej... A nie, przepraszam pomyłka, ja byłam Twoim największym osiągnięciem. To było do przewidzenia... - dodałaś z lekki  uśmieszkiem władzy.
Wpadłaś jakby w trans. Nie mogłaś przestać go obrażać. Nawet nie wiesz czemu się tak zachowałaś...
Dongahe długo nie wytrzymał i uderzył Cię w twarz.
- Co, taki super bohater? Na nic innego Cię nie stać, jak uderzenie mnie w twarz? - dopiekałaś mu, jak tylko mogłaś.
- ___ przestań! - krzyknął. - O co Ci chodzi?
- O co mi chodzi? Jeszcze się pytasz? - syknęłaś przez zęby. - Powiedz, od kiedy jesteście tak blisko? Ile to już trwa? Może pokażecie się światu jako nowa para, myśleliście już o tym?
- ___! Ja na prawdę nie wiem o czym Ty mówisz!
- Naprawdę? A co robiłeś razem z nią? - powiedziałaś. - Może pocieszała Cię po rozstaniu, jako dobra przyjaciółka? Biedactwo. - mówiąc to pogłaskałaś go po policzku.
Donghae chwycił Cię za ręce i przyciągnął do siebie, ściskając jak najmocniej. Próbowałaś się wyrwać, biłaś go, szczypałaś, kopałaś, gryzłaś. Dongahe mimo bólu, przytulał Cię dalej. Mimo obelg kierowanych w jego stronę, wiedział że tak naprawdę nie myślisz. Znał Cię dobrze. Nie dawałaś już rady. Płacz, krzyki i szarpanie się z Donghae całkowicie Cię wykończyły. Staliście tak od ponad godziny. Ledwo utrzymywałaś się na nogach i gdyby nie uścisk Donghae, dawno byś się przewróciła. Donghae posadził Cię na kanapie i kucnął przed Tobą. Nic nie mówił, tylko patrzył na Twoją opuchniętą buzię z podrażnionym policzkiem. 
- Przepraszam... Przepraszam ___. Ja nie chciałem Cię uderzyć... - ściskał Twoje dłonie i mówił, jakby miał się zaraz rozpłakać.
To nie chodzi o uderzenie mnie.... - powiedziałaś zapatrzona w okno.
- ___, nic nie łączy mnie z tamtą dziewczyną. Zawsze Ciebie kochałem i nadal tak jest, uwierz mi. - powiedział błagająco.
- Nic Cię z nią nie łączy?
- To tylko koleżanka... - powiedział. - Ja naprawdę nie wiem, co zrobiłem...
- A może to Ci przypomni? - wyciągnęłaś telefon i pokazałaś mu film. - Naprawdę nie wiesz..? - wstałaś i wyszłaś z domu trzaskając drzwiami.
Był zimny jesienny wieczór, a Ty biegłaś przed siebie potykając się i upadając, jakbyś przed kimś uciekała. Zatrzymałaś się w parku koło pamiętnej ławki. Nie umiałaś przestać płakać.
"Jak on mógł mi to zrobić i nie przyznawać się do niczego?"
Zadręczały Cię własne myśli. Trzęsłaś się z zimna i płakałaś jednocześnie. Nie miałaś już siły na nic, nawet na pójście gdziekolwiek. Wszystko zostawiłaś w domu Donghae. Kurtkę, torebkę, gdzie był klucz do mieszkania. Nie chciałaś tam wracać, wolałaś siedzieć i marznąć na ławce niż wrócić i patrzeć na twarz Donghae. Nikogo nie chciałaś już widzieć, chciałaś po prostu zapomnieć...
~ Dongahe wybiegł za nią jak tylko oprzytomniał z sytuacji jaka powstała. Biegał w kółko szukając ___. Pobiegł do parku w nadziei, że może tam się znajdować. Znalazł ją, pobrudzoną i poobijaną od upadków. Zaniósł ja nieprzytomną do swojego mieszkania, Martwił się o nią, zawsze się troszczył i rozpieszczał jakby była małym dzieckiem. ~
Rano otworzyłaś oczy i zorientowałaś się, że jesteś w mieszkaniu. Dokładniej to było mieszkanie, które dobrze znałaś, a mianowicie mieszkanie Donghae. Rozejrzałaś się po mieszkaniu, próbując przypomnieć sobie chociaż trochę wczorajszego wieczoru. Spostrzegłaś, zer Donghae śpi na ziemi. Wstałaś i poszłaś po cichu w stronę drzwi.
Nagle Donghae złapał Cię za kostkę.
- Gdzie uciekasz? - spytał. - Marsz do łóżka! - dodał stanowczo.
Stałaś jak słup, nie spodziewałaś się, że nie śpi. Wystraszył Cię. Donghae widząc zdziwienie na Twojej twarzy, wstał i położył Cię do łóżka. Niebezpiecznie nachylił się nad Tobą. Zacisnęłaś oczy i czekałaś. Donghae dotknął swoim czołem Twojego.
- Tak jak myślałem... - powiedział odrywając się od Ciebie. - Masz gorączkę. - powiedział idąc w stronę kuchni. - Dzwoniłem do Twojej mamy, ale nie odbierała. - powiedział kładąc zimne kompresy na Twojej głowie.
- Pewnie jest w pracy...
- Skoro pracuje, to zostaniesz tutaj. - powiedział z lekkim uśmiechem, zdejmując kompres z Twojej głowy.
- Nie, dzięki za wszystko i w ogóle, ale ja się będę zbierać... - powiedziałaś wstając z łózka.
- Nie ma mowy! - zaprotestował, kładąc Cię z powrotem i trzymając Twoje nadgarstki tak, ze wasze twarze były naprzeciw siebie.
Donghae powoli zaczął się zbliżać do Ciebie. Odwróciłaś głowę w bok.
- Przepraszam, nie powinienem. - powiedział odsuwając się od Ciebie. - Najpierw muszę Ci wszystko wytłumaczyć...
- Było by miło.
- Mnie i ___ nic nie łączy. Ten film jest... Jest kawałkiem sceny z reklamy, w której biorę udział...
Spojrzałaś na niego zdziwiona. I, że niby masz mu wierzyć?
- Mówię prawdę... - powiedział, widząc nieprzekonanie na Twojej twarzy.
Donghae wstał i wziął laptopa do rąk. Położył przed Tobą i włączył jakieś nagranie.
Zobaczyłaś reklamę perfum, a w tym scenę z tego filmiku, który ktoś Ci przesłał.
Nie mogłaś w to uwierzyć...
- Nie mówiłem Ci, bo jeszcze nie wiadomo, czy tą reklamę wyemitują i... Nie chciałem, żebyś się martwiła. Pewnie jakiś fan Ci je wysłał.
- Mianhe, że Ci nie wierzyłam. Tak bardzo Cię przepraszam... - powiedziałaś i czułaś, że zaraz się rozpłaczesz. - Przepraszam! - rozpłakałaś się i rzuciłaś mu się na szyję.
- Nie przepraszaj... To ja powinienem. - powiedział i odwzajemnił Twój uścisk.
- Dziękuję za wszystko. - powiedziałaś cichutko z lekkim rumieńcem na twarzy. - Saranghae oppa...
- Ja Ciebie też...

*Dodatek*
Następnego dnia wcześnie rano szykowałaś śniadanie dla Donghae. Chciałaś mu się jakoś odwdzięczyć za opiekę, gdy byłaś chora.
- Oppa... - szepnęłaś mu do ucha. - Wstawaj śpiochu... - dodałaś głaszcząc go po głowie. - Jakiś Ty słodki, kiedy śpisz. - powiedziałaś, całując go w skroń.
Donghae odwrócił głowe, złapał Cię za tułów i przyciągnął do siebie powodując złączenie waszych warg.
Próbowałaś się wyrwać z uścisku Donghae, ale nie dawałaś rady.
Rozpływałaś się pod wpływem jego namiętnego pocałunku. Wiedziałaś, że nie możesz na to pozwolić, ale Twoje ciało ani śniło pomóc wyrwać się z jego objęć. W końcu Donghae przestał Cie całować. Patrzył się na Ciebie tymi swoimi pociągającymi oczami i uśmiechem satysfakcji. Leżeliście tak przez chwilę patrząc sobie głęboko w oczy.
- Możesz mnie puścić? - zapytałaś zaczerwieniona.
- A co jeśli nie? - odparł pewny siebie.
- Proszę... - powiedziałaś błagalnie, sprawiając że Donghae nie mógł się powstrzymać przed kolejnym pocałunkiem.
Tym razem odwzajemniłaś go, kładąc ręce za jego szyją.
Byłaś strasznie szczęśliwa. Wszystko się między wami ułożyło.
Nagle zadzwonił Twój telefon, przerywając wam.
- Nie odbieraj... - powiedział, delikatnie całując Twoją szyję. - Zadzwoni jeszcze raz.
- Arraso... - szepnęłaś.
Po niecałych pięciu minutach znowu zadzwonił.
- Sprawdzę kto to... - wyszeptałaś w jego usta.
Sięgnęłaś po telefon i Twoim oczom ukazał się znajomy numer.
- Kto nam przeszkadza? - spytał z udawanym oburzeniem.
- Moja mama. - zaśmiałaś się.



___ 
Wątek zdrady z szczęśliwym zakończeniem... Nie podoba mi się ten scenariusz... No, ale może wam się  
spodoba ;) 
Skarby moje ;* Komentarze nie bolą xDD kekek nie no żartuję. Ale nie pogardzę waszymi komentarzami ♥

7 komentarzy:

  1. Cudny ten scenariusz ^.^ Jak każdy inny twój *.*
    Zakochałam się w nim *.* Mogłabym go czytać dniami i nocami na okrągło *.*
    Życzę dużo weny bo jak najszybciej chce kolejny scenariusz :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!! Ale czy Ty kiedykolwiek nie napisałaś cudnego scenariusza? Nie, każy jeden wspaniały (^_^)
    Serio, uzależnić się od Ciebie można, jak tak dalej pójdzie to jak nic zostanę rekordzistką w ilości uzależnień XD
    WENY!!
    Alicja w Krainie Czarów XD

    PS. Jestem na tle niezdecydowana, że ciągle zmieniam nicki XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Cud nad cudami. Nie spodziewałam się uderzenia w twarz, ale w scenariuszach wszystko jest możliwe. Nie mogę się doczekać next. Jesteś cudowna Rubino

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ja mam teraz napisać? T.T
    Dziewczyny wyżej chyba napisały wszystko co chciałam ;c
    No ale to co.. ;3
    Scenariusz cudny, wspaniały i normalnie też się od niego uzależniłam *-*
    Czekam na kolejny, weny kochana ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O Krisusie! Cudo! Pri_Marshmallow chyba kocha wątki ze zdradą... w sumie... ja też XD Scenariusz cudny jak każdy, uzależniłam się ^_^
    Czekam na kolejne!
    HWAITING! ^3^

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy1:46 PM

    Omo omo omo, ten scenariusz byl świetny *.* czekam niecierpliwie na następny:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy12:26 AM

    Jedno wielkie Woooooooow! *o*,
    pomysł na scenariusz i sposób w jaki go opisałaś jest po prostu genialny... Po prostu mistrzowski!
    Uwielbiam takie skomplikowane scenariusze, gdzie wszystko nagle przestaje się układać i staje się zagmatwane. Taki zwrot akcji powoduje, że czytelnik jest bardzo zaintrygowany i chce czytać dalej i dalej i ciągle mu mało :) Życzę Ci lekkiego pióra i mnóstwa tak wspaniałych pomysłów jak ten :)

    OdpowiedzUsuń