- ___ już dziewiętnasta. – powiedziała bibliotekarka.
Spojrzałaś na
zegarek. Faktycznie była już dziewiętnasta. Zmęczona zamknęłaś książkę. Ubrałaś
się i podeszłaś do pani bibliotekarki.
- Wezmę te trzy. –
powiedziałaś i podałaś jej książki.
Zawsze po zajęciach
zostawałaś w bibliotece. Mogłaś się tu pouczyć. Było tu mnóstwo interesujących
Cię książek i spokój. Nie umiałaś się skupić w mieszkaniu. Częste kłótnie
sąsiadów lub głośna muzyka za bardzo Cię rozpraszały.
– Dziękuję, do
widzenia. – pożegnałaś się z nią, gdy wręczyła Ci książki z powrotem.
Gdy wyszłaś z budynku,
w twoją twarz uderzyła fala zimnego powietrza.
No tak. Wiosna lubi
zaskakiwać. Pomimo ładnej pogody kilka dni temu, było bardzo zimno.
Opatuliłaś się
swetrem i szybkim krokiem poszłaś w stronę domu.
Gdy weszłaś do mieszkania,
od razu poczułaś zapach gotującego się bigosu.
- Wreszcie jesteś. – powiedział Kris, wychylając głowę zza ściany.
Zdziwiłaś się, gdy go
zobaczyłaś. Miał pracę do późna i rzadko spędzaliście razem wieczory.
- Co tak wcześnie
dzisiaj? – spytałaś całując go na przywitanie.
- Puścili nas wcześniej. – odpowiedział z uśmiechem.
- To super. –
odpowiedziałaś.
Wreszcie spędzicie
razem wieczór.
- Siadaj, zaraz zaparzę Ci herbaty. – powiedział wracając do
poprzednich czynności. (czyt. Miesza bigos xD)
Posłuchałaś swojego
chłopaka i grzecznie siadłaś przy stole.
Po chwili kichnęłaś.
Kris spojrzał na
Ciebie zgniewanym wzrokiem.
- Czemu się nie ubierzesz cieplej? – spytał wyciągając tabletki z
szafki. – Będziesz chora.
- Nie będę, to tylko
kichnięcie. – odpowiedziałaś z lekkim uśmiechem.
Wiedziałaś, że Kris
ma rację. Zawsze ją miał. Ale tym razem musi się mylić, bo Ty nie będziesz
chora. Nie możesz.
- No dobrze. – powiedział i pocałował Cię w głowę.
Wiedziałaś, że pomimo
jego groźnego wzroku, martwi się o Ciebie. Zawsze taki był i za to go kochałaś.
- Obejrzymy jakiś film? – zaproponował i postawił przed Tobą kubek.
- Jasne. –
odpowiedziałaś z uśmiechem.
Uwielbiałaś oglądać
filmy z Krisem. Zawsze obejmował Cię ramieniem i czułaś się wtedy bezpieczna. Pomijając
fakt, że w połowie filmu zasypiałaś i Kris musiał przenosić Cię do łóżka.
Obudziłaś się z
okropnym bólem głowy. Złapałaś się za bolące miejsce z trudem unosząc ręce.
Wszystkie mięśnie Cię bolały, a do tego miałaś taki katar, że nie potrafiłaś
oddychać.
No tak, znowu
zasnęłaś na filmie.
Z trudem wstałaś z
łóżka i poszłaś do kuchni. Znalazłaś tabletki na przeziębienie i wzięłaś je bez
zastanowienia. Nie mogłaś być chora, musiałaś się uczyć na egzamin.
Po niecałych
dziesięciu minutach poczułaś się trochę lepiej. Postanowiłaś iść na zajęcia.
Nie dasz się zwykłemu przeziębieniu…
Ubrałaś się ciepło i
wyszłaś z domu.
Pierwsze zajęcia
minęły Ci dość szybko. Drugie już się ciągły. Czułaś się coraz gorzej, a
jeszcze cały dzień zajęć przed Tobą.
- ___! – usłyszałaś jak woła Cię przyjaciółka.
- Cześć. –
przywitałaś się z nią.
- Wszystko w porządku? – zapytała zmartwiona.
- Tak. To tylko
przeziębienie.
- Nie wydaje mi się. – powiedziała i dotknęła Twojego czoła. - ___, Ty masz gorączkę!
- Dramatyzujesz.
- Nie prawda. – powiedziała zdenerwowana. – Idź do domu.
- Nie mogę opuszczać
zajęć.
- Ale Ty jesteś chora ___.
- Już Ci mówiłam, że
to nic…
- Kris Cię zabije jak się o tym dowie… Przecież wiesz jak on się
martwi.
- Nie dowie się. –
powiedziałaś. – Muszę już iść na zajęcia. – dodałaś i zostawiłaś ją.
Wiedziałaś, że ma
rację. Byłaś chora, ale nie chciałaś tak myśleć. Wolałaś wmawiać sobie, że to
zwykłe przeziębienie. A Kris będzie strasznie zły, jak się dowie. Ale wrócisz
przed nim do domu i będzie w porządku, tak? Bo przecież będzie wykończony po
treningu i nie zauważy…
___ nie myśl o tym.
Wszystko będzie dobrze.
Szybkim krokiem
poszłaś w stronę sali. Nagle obraz przed oczami zaczął Ci się rozmazywać.
Przystanęłaś przy ścianie i oparłaś się o nią plecami. Oddychałaś ciężko i
serce biło Ci, jakby miało zaraz wypaść.
___ co się z Tobą
dzieje?
Powoli osunęłaś się
na ziemię, tracąc przytomność.
Gdy otworzyłaś oczy,
poraziła Cię fala białego światła. Musiałaś zamknąć je z powrotem, żeby z
kolejnym otworzeniem oczu cokolwiek zobaczyć.
Powoli usiadłaś na
łóżku. Dopiero teraz zorientowałaś się, że jesteś w gabinecie pielęgniarki.
- O już się obudziłaś?
Spojrzałaś w stronę
skąd dochodził głos. W rogu sali stało biurko, a za nim siedziała pielęgniarka.
- Jak się czujesz? – spytała, wstając zza biurka i podchodząc w
Twoją stronę.
- Lepiej.
- Nadal masz gorączkę. – powiedziała, dotykając Twojego czoła.
- To nic. – odpowiedziałaś
i wstałaś z łóżka.
Niestety Twoje nogi
odmówiły Ci posłuszeństwa i nie mogłaś na nich ustać.
- Poleż jeszcze trochę i będzie wszystko w porządku. – powiedziała
do Ciebie.
Posłuchałaś jej i
położyłaś się z powrotem.
- Śpisz w nocy? – spytała po chwili.
- Tak, chociaż
czasami nie potrafię zasnąć.
- Powinnaś pójść do lekarza. Wykańczasz się ___. Ciągle do mnie
trafiasz.
- Jest w porządku. –
powiedziałaś ze sztucznym uśmiechem. – To tylko stres…
- Nie okłamuj siebie. – powiedziała ciepło. – Wiem, że Ci ciężko i chcesz jak najlepiej, ale nie katuj się tak.
- Muszę… -
odpowiedziałaś po chwili ciszy.
Musiałaś być
najlepsza. Nie mogłaś dostać gorszej oceny niż pięć. Mimo zapewnień wszystkich,
wiedziałaś, że dostałaś się na te studia, tylko dlatego, że Twój ojciec był
znanym biznesmenem. Chciałaś wszystkim udowodnić, że jesteś mądra. Że sama
możesz coś osiągnąć, niż b być tylko córeczką bogatych rodziców.
Po niecałej godzinie
poszłaś do domu.
Zignorowałaś
polecenia pielęgniarki i nie poszłaś do lekarza. Nie miałaś na to czasu. Teraz
musiałaś doprowadzić się do stanu użytkowego zanim przyjdzie Kris.
Wbiegłaś do
mieszkania, zamykając drzwi. Od razu poszłaś do łazienki. Spojrzałaś w lustro.
Wyglądałaś okropnie. Miałaś podkrążone oczy i bladą cerę. Jeszcze nigdy tak nie
wyglądałaś. Przemyłaś twarz. Nic nie dawało nadal wyglądałaś tak samo. Wzięłaś
do ręki podkład i puder. Zaczęłaś nakładać niewielką warstwę pod oczy. Nie
malowałaś się zbytnio i gdybyś teraz dała nie wiadomo jaką warstwę podkładu, a
Twój chłopak by zauważył. Po kilku minutach po podkrążonych oczach nie było
śladu. Spojrzałaś na zegarek. Powinien być za jakąś godzinę.
Dobra ___, teraz
tylko czekać, aż przyjdzie Kris…
- Cześć kotek. – powiedział Kris i pocałował Cię w policzek.
- Cześć. –
odpowiedziałaś z uśmiechem. – Jak w pracy? – spytałaś jak najnaturalniej
potrafiłaś.
- Tak jak zawsze, wyczerpujący trening. – odpowiedział, siadając
koło Ciebie. - A u Ciebie? Jak się
czujesz? – spytał z troską.
- W porządku. –
odpowiedziałaś i spojrzałaś na ekran telewizora. – Już się lepiej czuję.
- To dobrze. – Kris przez chwilę obserwował program telewizyjny,
jednak szybko mu się to znudziło i odwrócił się w twoją stronę.
Usiadł bokiem i podpał ręką głowę wpatrując
się w Ciebie. Czułaś jak mierzył Cię wzrokiem, w końcu nie wytrzymałaś i
spojrzałaś na niego. Na jego twarzy widniał prowokujący uśmieszek, a w oczach
były widoczne małe iskierki triumfu.
- Co? – spytałaś po
chwili.
Nic nie odpowiedział,
tylko zbliżył się do Ciebie i musnął Twoje usta delikatnie, jakby bał się, że
zrobi Ci krzywdę. Po chwili jednak wpił się w nie i bez zaproszenia wepchnął do
nich swój język. Wiedziałaś, że tak zrobi, za każdym razem kiedy Cię całował
zahaczał o Twój język i zawsze przez to zaczynaliście wojnę o dominację. Tak
samo było i tym razem, wasze wargi już lekko nabrzmiałe od pocałunku były mocno
malinowego koloru, a języki splatały się i muskały delikatnie na przemian.
Nagle chłopak odsunął się od Ciebie i poszedł w stronę kuchni, zostawiając Cię
zdezorientowaną.
- Co chcesz na kolację? – spytał śmiejąc się, gdy zobaczył wyraz
Twojej twarzy.
- To co przed chwilą
bestialsko przerwałeś. – zażartowałaś i wstałaś z kanapy.
- Dokończymy w nocy skarbie. – powiedział z uwodzicielsko.
Uśmiechnęłaś się pod
nosem. Cały Kris… Stanęłaś w progu kuchni i obserwowałaś swojego chłopaka. Nagle
poczułaś, jakby Cię coś dusiło. Zaczęłaś kaszleć. Nie mogłaś przestać. Kris
spojrzał na Ciebie, nie mając pojęcia co robić.
- W porządku?
- T-tak… Zaraz mi
przejdzie. – powiedziałaś, nadaj kaszląc. – To tylko… - przerwałaś, widząc na
swojej dłoni krew.
- Tylko co? – spytał z nutką gniewu w głosie.
Zakryłaś dłoń i
spojrzałaś na niego z uśmiechem.
- To nic.
Zakrztusiłam się śliną. – zaśmiałaś się.
- Ty moja niezdaro. – powiedział, całując Cię w czoło i wracając do
swoich wcześniejszych czynności.
- Pomóc Ci? –
spytałaś po chwili.
- Jasne.
- To idę umyć ręce. –
powiedziałaś i poszłaś do łazienki.
___ co się z Tobą
dzieje?
Jak najszybciej
umyłaś rękę i wróciłaś do Krisa.
Reszta wieczoru upłynęła
w miłej i romantycznej atmosferze. Uwielbiałaś gotować wspólnie z Krisem, potem
zjeść romantyczną kolację, żeby po niej obejrzeć komedię w ramionach Krisa.
- Idę się myć!–
krzyknęłaś i zamknęłaś za sobą drzwi.
Wreszcie mogłaś
przestawać udawać. Powoli usiadłaś na wannie. Czułaś się okropnie i pomyślałaś,
że ciepła kąpiel dobrze Ci zrobi. Przez chwilę nic nie robiłaś, tylko
próbowałaś złapać oddech.
- ___ wszystko w porządku? – spytał Kris wchodząc do środka.
- T-tak.. –
odpowiedziałaś i odkręciłaś wodę w wannie.
- Zaraz przyjdę. – powiedział, a Ty pokiwałaś głową.
Gdy w wannie była już
spora ilość zanurzyłaś rękę sprawdzając ciepło. Zaczęłaś się rozbierać i od
razu weszłaś do wody. Po chwili przyszedł Kris i usiadł za Tobą. Przez długi
czas trwała cisza. Nie wiedziałaś co powiedzieć.
- Co się z Tobą dzieje? – spytał nagle.
- Nic. –
odpowiedziałaś beznamiętnie i sięgnęłaś po gąbkę.
- ___...
- No mówię, że nic. –
upierałaś się przy swoim.
Sięgnęłaś po mydło i
zaczęłaś namydlać gąbkę, by zaraz zacząć myć ręce.
Czułaś na sobie jego
wzrok. Wiedziałaś, że się zdenerwował. Znał Cię dobrze i wiedział, kiedy
kłamiesz.
Żadne z was znowu się
nie odzywało.
- Przecież jakby coś
było to bym Ci powiedziała. – powiedziałaś i odwróciłaś się do niego przodem. –
Wiesz o tym, prawda? – dodałaś i przybliżyłaś się blisko jego twarzy.
Kris tylko uśmiechnął
się lekko i pokiwał głową. Cmoknęłaś go w usta.
- A teraz umyj mi
plecki. – powiedziałaś i odwróciłaś się z powrotem.
Kris był czasami
groźny, ale był bardzo opiekuńczy. Martwił się o Ciebie. Byłby w stanie opuścić
treningi, gdyby dowiedział się, ze coś jest nie tak. Wiedziałaś o tym i dlatego
nic mu nie powiedziałaś. Przecież to jego praca i nie możesz mu przeszkadzać.
Ty sama dasz sobie radę.
Po wyjściu z wanny
wytarliście się i ubraliście piżamy.
- Zaraz przyjdę,
tylko wysuszę włosy. – powiedziałaś, gdy Kris wyszedł z łazienki.
- Będę czekać. – powiedział zalotnie po czym zamknął za sobą drzwi.
Podłączyłaś suszarkę
i zaczęłaś suszyć włosy.
Nagle przed oczami
zrobiło Ci się ciemno i upadłaś na podłogę. Zaczęłaś ciężko oddychać.
Nie ___, tylko nie
to…
Zaczęłaś kaszleć. Nie
potrafiłaś oddychać. Powoli traciłaś przytomność.
Nagle w drzwiach
zobaczyłaś Krisa. Widziałaś na jego twarzy troskę i strach.
- Nie… - szepnęłaś.
- Co się stało?
- Nie Ty… Nie miałeś
wiedzieć... – powiedziałaś, a z Twoich oczu popłynęły łzy.
Kris szybko podszedł
do Ciebie i wziął na ręce. Zaniósł do pokoju i położył na łóżku. Ubrał się jak
najszybciej mógł i zaczął ubierać Ciebie.
- Nie… Zostaw…
- Nie gadaj głupot! – powiedział wściekły.
- Nie, wszystko jest
w porządku…
- Jesteś nienormalna?! – wrzasnął na Ciebie. – Mdlejesz mi tu i jeszcze mówisz, że wszystko w porządku?!
Nic już nic nie
powiedziałaś. Wiedziałaś, że był wściekły.
Nawet nie wiesz kiedy
straciłaś przytomność. Obudziła Cię rozmowa.
- To przemęczenie i anemia. Nie jest w najgorszym stanie, ale zostawimy
ją kilka dni na obserwacje. – powiedział gruby, ale przyjazny męski głos.
- Dziękuję doktorze. – rozpoznałaś głos Krisa.
Przypomniałaś sobie
co ostatnio się zdarzyło i zdałaś sobie sprawę, że jesteś w szpitalu.
Spojrzałaś w kierunku,
skąd dochodziła rozmowa i napotkałaś wzrok Krisa.
Wyglądał na złego,
ale zarazem zmartwionego.
- Przyjdę później na obchód. – powiedział lekarz i wyszedł z sali.
Spojrzałaś na Krisa
smutnym wzrokiem.
- Coś Ty sobie myślała?! – krzyknął na Ciebie.
- Ja… - przerwałaś
widząc jego gniewny wzrok.
- Dlaczego mi o Tym nie powiedziałaś? – złagodniał, gdy zobaczył
Twoją przerażoną minę.
- Bo… Bo ja nie
chciałam, żebyś się martwił. – powiedziałaś i rozpłakałaś się. – Nie chciałam
Ci zawracać głowy, bo masz ciężkie treningi i do tego ja..
- I to uważasz za powód nie powiedzenia mi o czymś tak ważnym? –
przerwał Ci.
Pokiwałaś głową i zaczęłaś
bardziej płakać.
- Uljima. – powiedział i usiadł na łóżku. – Nie chcę, żebyś płakała.
Złapał Cię delikatnie
za policzki, zmuszając żebyś na niego spojrzała.
- Przepraszam, że na Ciebie tak naskoczyłem. Nie chciałem, po prostu
się zdenerwowałem, bo nie powiedziałaś mi nic. Mów mi następnym razem, gdy
będzie się coś dziać. – powiedział i złożył delikatny pocałunek na Twoich
ustach.
- To ja przepraszam…
- Już w porządku. – uśmiechnął się Kris.
Źle zrobiłaś, że mu
nie powiedziałaś. Powinnaś była to zrobić.
- Tylko… - zaczął.
- Tylko co?
- Mieliśmy coś dokończyć. – powiedział i znacząco poruszał brwiami.
Zaśmiałaś się i
przyciągnęłaś go do siebie łącząc wasze usta w namiętnym pocałunku.
____
Kris Miyuki Kim ;) Myślę, że się spodoba.Kompletnie nie miałam pomysłu na Krisa. Wiem, że jest groźny,ale i słodki i myślę, ze ta rola idealnie do niego psuje ;3
MIANHE!MIANHE! MIANHE! Tak długo nic nie dodałam ;c Nie miałam weny, czasu i chęci, żeby cokolwiek napisać. Miałam strasznie dużo nauki ;o Nienawidzę marca ;/ No, ale wróciłam i postaram się szybciej napisać kolejny scenariusz ;)
Dziękuję Justynie za kopa do pisania xD kekeke
Dziękuję za wszystkie nominacje (^_^) Niestety nie mam czasu ich zrobić (jest ich chyba z 10 ; o)
Cudo *_*
OdpowiedzUsuńA to,że troszkę nic nie dodawałaś jest do wybaczenia,zwłaszcza po takim scenariuszu <3 ;)
W sumie to nie mam słów,żeby opisać,jak bardzo mi się podoba <3 ;)
Będę czekać na następne nawet,jeśli nie będziesz miała czasu,żeby dodać ;)
Powodzenia,Rubinka ;* ;)
www.exo-imagines-polska.blogspot.com
Taaaak w końcu ^.^
OdpowiedzUsuńNowy scenariusz to kolejny mój powód do szczęścia, ehh tyle mnie dzisiaj tego szczęścia spotkało kekeke <33
Wbrew pozorom Kris jest bardzo opiekuńczy więc wszystko się zgadza xD
Oby w święta naszło cię dużo weny na kolejne wspaniałe scenariusze ^^
Waaaaa!!! Omo, Eonnie, wspaniałe!! Na Krisusa, nie mogę zdania zlepić XD
OdpowiedzUsuńJesteś genialna, tyle powiem.
Weny ^.^
Omo *-*
OdpowiedzUsuńSłodycz :3
Dziewczyno a ty mnie straszyłaś, że główna bohaterka będzie chora na raka...
Nigdy więcej ci nie uwierzę zła kobieto! xD
Aww :3 To czekam na kolejny scenariusz ;*
Weny Unnie <3
OMO. Kris gotujący bigos? Really? Dlaczego akurat bigos? Wolę sobie już tego nie wyobrażać. Cudowny scenariusz jak zawsze ^.^ Krisu taki opiekuńczy ^_^ Dużo weny i wolnego czasu :D
OdpowiedzUsuńNie wiem xD Musiałam zrobić bigos xD Wybaczcie
UsuńNie wiem jak to opisać, bo jedyne co mi przychodzi do głowy to: hdufyhskpodfgsdbwsnfkayfakbfxgxudgvisjgjwkadhodb *.*
OdpowiedzUsuńScenariusz był świetny. Czytam go już kilkanaście razy. Bardzo Ci dziękuję <3
Jesteś najlepsza :)
To było doobree~~:D i do tego gotujący Kris.
OdpowiedzUsuńDziękuje za ciężką pracę! <3
Ale że tak w szpitalu ?! 0.0 no cóż jak kto woli :P Życzę dużo weny :D Hwaiting ! ~ ^^
OdpowiedzUsuńOjej! Świetne!~
OdpowiedzUsuńCharakter Krisa idealny
No i bardzo przyjemnie napisane :D
Weny!! ^^