8 listopada 2013

EXO-M (Tao) - Gdy uczy Cię piec


Właśnie piekłaś ciasto do swojej cukierni. No dobra… Próbowałaś piec. W pieczeniu byłaś zupełnym beztalenciem. Zrezygnowana stanęłaś za ladą.
- Tu nikogo nie ma.. – westchnęłaś.
W sumie to się nie dziwiłaś. Sama nie chciałabyś zjeść ciasta, które upiekłaś. Można rzec, że były niejadalne.
Twój ojciec, który był Twoim jedynym rodzicem, zmarł sześć miesięcy temu. Po tym zostałaś sama na świecie. To właśnie po nim została Ci cukiernia. Nie mogłaś zrezygnować z tego. Twój tata kochał piec i kochał ta cukiernię. Dla niego chciałaś ją chronić.
Nikt nie przychodził do cukierni, brakowało Ci pieniędzy i zalegałaś z rachunkiem. Jak tak dalej pójdzie, zostaniesz bez niczego…
Usłyszałaś, że ktoś wchodzi do cukierni.
- Witamy… - powiedziałaś uśmiechnięta, ale Twój uśmiech zszedł.
Twoim oczom ukazał się Tao… Tak Tao z EXO!
___ tylko spokojnie… Ale do jasnej cholery! ___ nie codziennie spotyka się swojego ulubionego wokalistę.
Już chciałaś się zapytać czy możesz pomóc, gdy nagle powiedział.
- Co to za mizerne ciasta? To wygląda jak sklep zoologiczny. – powiedział ciemnowłosy chłopak.
Zoologiczny?!
- Ty musisz być ___.
Skąd wie, jak się nazywam?
- Skąd wiesz…
- Jestem Huang Zi Tao. – przerwał Ci.

- Chciałbym Cię o coś prosić. – powiedział. – W przyszłym tygodniu idę na ślub mojej siostry. Chcę, żebyś zrobiła tort. Zapłacę Ci 500 000 000 wonów.
500 000 000?! Musisz to zrobić!
Ale nigdy nie piekłaś tortu weselnego…
- Zgadzasz się?
- To będzie trudne upiec tort w tydzień… - powiedziałaś lekko zakłopotana. – Nie mam składników…
- Już je przywiozłem. – powiedział obojętnie. – Chciałbym, żeby wyglądał tak.
Pokazał Ci idealny projekt. Z wszystkimi detalami, każdy szczegół był zaplanowany perfekcyjnie.
Nie ma mowy, że uda Ci się zrobić coś takiego…
- Jestem bardzo zajęta… - powiedziałaś, próbując się wymigać. – I muszę się zająć cukiernią.
- W takim razie kupię wszystko.
Zaczynał Cię już wkurzać.
- Ty… Nie możesz tak mówić, nie próbując tego, co upiekłam. – powiedziałaś rozdrażniona, podając mu talerzyk z kawałkiem ciasta.
Tao wziął od ciebie talerzyk i spróbował kawałek ciasta.
Po chwili zaczął się krztusić i dławić.
- To jest okropne… - wysapał.
- Zrozumiałeś? – spytałaś z lekkim uśmiechem.
- Hej… Idziemy do kuchni! – powiedział stanowczo.
Co?
Złapał Cię za rękę i zaprowadził w stronę kuchni.
Patrz, nauczę Cię jak spienić białko z jajek. – powiedział Ci i podał miskę i trzepaczkę.
- Pośpiesz się! – powiedział zirytowany.
Jak do tego doszło?
- To jest za trudne! Pokaż mi, jak to zrobić! – jęknęłaś zrezygnowana i rzuciłaś miską na stół.
- Ja już dawno skończyłem.
Zobaczyłaś skończoną miskę z idealnie ubitym białkiem.
- Teraz pokaż mi, jak przesiewasz mąkę.
Zabrałaś się za przesianie. To już musi Ci się udać. Nie minęło jednak pięć minut, a Ty byłaś cała w mące.
- Nie…
- Ja już skończyłem, a Ty? – spytał.
I tak za każdym razem Tao był lepszy od Ciebie. ___ naprawdę jesteś wielkim beztalenciem…
- Jesteś naprawdę beznadziejna w gotowaniu. – powiedział z tą swoją kamienną twarzą.
Już nie mogłaś znieść tego wyrazu twarzy. Był taki beztroski i niczym się nie przejmował. Za każdym razem wszystko mu wychodziło.
- Jaki masz problem?! – krzyknęłaś zdenerwowana. – Skoro jesteś tak utalentowany, to zrób tort sam!
- Moja siostra powiedziała, że mam przyjść po ciasto tutaj.
- Mwoh? – spytałaś zdziwiona.
- Pokażę Ci. – powiedział i zaczął robić tort.
Wyglądał pięknie. Robił to z taką łatwością, a na twarzy już nie było kamiennego wyrazu. Tym razem Tao się uśmiechał. Jakby robienie tego tortu przypominało mu coś przyjemnego.
To ciasto przypominało, te które robił Twój tata…
- Mistrzu! Uczyń mnie swoim uczniem!
Spojrzał na Ciebie zdezorientowany.
- Upiekę ten tort weselny. Myślę, że zrobię to w tydzień… Jebal…
- Arraso. – odpowiedział z uśmiechem.
Tak rozpoczął się Twój specjalny trening z Tao. Powoli zapominałaś, że Tao jest gwiazdorem i traktowałaś go jak zwykłą osobę. Byłaś strasznie szczęśliwa. Może w końcu nauczysz się piec.
Twój tata byłby szczęśliwy…
Odkąd piekłaś jadalne rzeczy w cukierni pojawiło się kilku klientów.
- Poproszę ciastko! – zawołała jedna z klientek.
- Już niosę.
- Przepraszam, że czekałaś. – usłyszałaś głos Tao.
Odwróciłaś się i zobaczyłaś Tao podającego zamówienie w stroju kelnera.
Wyglądał strasznie pociągająco.
- Ja również poproszę. – powiedziała inna klientka.
Odkąd Tao paradował w stroju kelnera, w cukierni zrobił się straszny ruch. Nie dziwne… W końcu to Tao… I to jeszcze w stroju kelnera!
- Bardzo dziękuję za bycie kelnerem mistrzu. – powiedziałaś szczęśliwa.
- Nie obijaj się i kontynuuj swój trening.
- Tak jest mój mistrzu!
Zrobię to jak najlepiej, żeby utrzymać klientów.
Wzięłaś zamówienie i podeszłaś do stolika.
- Przepraszam, że czekałaś. – powiedziałaś uśmiechnięta.
- Tak naprawdę nie chciałam tego ciastka. – powiedziała klientka. – Przyszłam tu, tylko po to, żeby zobaczyć Tao.
Co?
- Przecież te ciastka są okropne.
Zrobiło Ci się strasznie przykro.
- Wybaczcie, ciągle się uczę… Następne ciasto powinno być lepsze.
- Mhow? Nie sądzę, żebyś zrobiła je lepiej. – zaczęła się śmiać.
 – Nawet moje wyroby są lepsze. – powiedziała druga.
Nagle zobaczyłaś, jak Tao wylewa szklankę wody na dziewczynę.
- Nie masz prawa się śmiać z ___. – powiedział groźnie. – W przeciwieństwie do Ciebie, my ciężko pracujemy.
Byłaś jednocześnie zaskoczona i szczęśliwa. Tao Ci pomógł…
- Co jest z tą cukiernią?! – krzyknęła oburzona. – Nigdy więcej tu nie przyjdę! – dodała i wyszła z drugą dziewczyną.
- Zaskoczyłeś mnie. Nie spodziewałam się, że zrobisz coś takiego. – powiedziałaś czyszcząc blachę na ciasto. – Klienci są jak bogowie, nie można być dla nich niemiłym.
- Ale nie potrzebujemy takich klientów… Muszą też szanować to co robisz.
- Patrzenie jak mnie bronisz… było miłe. – powiedziałaś zawstydzona. – Komawo.
Tao nic nie powiedział tylko się uśmiechnął.
- Wiesz, że jestem naprawdę straszna w gotowaniu. Tacie byłoby smutno… - powiedziałaś. – Kiedyś cukiernia była zatłoczona…
Macaroon, które sprzedawaliście dawały wrażenie, jakby spełniały marzenia. To dlatego ludzie tak chętnie je kupowali.
- Teraz pamiętam, że przychodził tu chłopiec, który uśmiechał się po zjedzeniu macaroon. – dodałaś z uśmiechem.
- Ja… Ja kocham ten sklep. – powiedział Tao. – Nie chcę, żeby go zamknęli.
Spojrzałaś nie niego ze smutną miną.
- Dobrze się spisałaś… - powiedział i pogłaskał Cię po głowie. - Twój ojciec byłby dumny.
Wzruszyłaś się.
- W moim domu… Czułem się jakbym był sam…
Tao..?
Pierwszy raz widzisz go tak przygnębionego. Zawsze był pewny siebie. Tak jakby w środku miał wrażliwe serce.
Był ostatni dzień przed weselem. Napracowałaś się jak nigdy. Prawie w ogóle nie spałaś. Nie mogłaś. Musiałaś upiec idealny tort.
- Skończone! – pisnęłaś uradowana. – Nie mogę uwierzyć, że upiekłam tak śliczne ciasto…
- Ale z tego ja zrobiłem 80%...
Tymi słowami Cię dobił.
- Przepraszam… - powiedziałaś zawstydzona.
- Tylko żartuję. – powiedział z uśmiechem. – Dobrze się spisałaś.
Uśmiechnęłaś się nieśmiało.
Nagle poczułaś, że tracisz siły. Nogi odmówiły Ci posłuszeństwa.
- Hej… - powiedział wystraszony Tao i złapał Cię, broniąc przed upadkiem.
Poczułaś, że Twoja twarz robi się czerwona. Stałaś oparta o klatkę piersiową Tao.
- Prawie w ogóle nie spałaś w tym tygodniu. – zaśmiał się. – Powinnaś odpocząć.
- Komawo… - powiedziałaś speszona.
Powoli odsunęłaś się od niego. Poczułaś dłoń Tao na swoim policzku. Spojrzałaś na niego.  Wyglądał zdecydowanie. Powoli przybliżył się do Twojej twarzy. Już prawie się pocałowaliście, gdy nagle niechcący szturchnęłaś łokciem tort. Mimo twoich starań tort był cały zniszczony.
- Nie, nie! Eotteoke? Tak mi przykro… - zaczęłaś panikować.
- To nie Twoja wina. Nie martw się. – powiedział spokojnie.
- Ale wesele jest jutro…
- ___ idź odpocznij. Zrobiłaś co mogłaś.
- Ale… Ale…
- Nic się nie stało. – odpowiedział Ci z czułym uśmiechem.
Pokiwałaś głową i pożegnałaś się z chłopakiem.
Jaka ofiara z Ciebie ___... Nie dość, że nie umiesz piec, to jeszcze coś takiego…
Musisz coś zrobić. Jeszcze się nie poddałaś.
Zaczęłaś mieszać ze sobą składniki.
Chce przynieść ten tort siostrze Tao. Obiecałam… I chcę zobaczyć Tao jeszcze raz…
Weszłaś na salę weselną. Była ogromna.
- Przepraszam, przyniosłam ciasto… Pani Huang mnie o to prosiła. – powiedziałaś skrępowana.
Pierwszy raz byłaś na takim weselu. Było tu strasznie dużo ludzi.
- Kim jesteś? – usłyszałaś delikatny kobiecy głos.
Zobaczyłaś pannę młodą. Jaka ona jest śliczna.
- Miło mi Cię poznać, jestem ___. – powiedziałaś i pokłoniłaś się na przywitanie. – Otrzymałam zamówienie na ciasto od Tao. Niestety nie udało mi się zdążyć na czas…
- Dziwne. – powiedziała zdziwiona. – Nigdy nie zamawiałam u Ciebie ciasta.
Ale Tao powiedział…
- Tao! – zawołała.
Co tu się dzieje? Czy Tao kłamał..? Ale czemu..?
- Ty… Kłamałeś mówiąc, że Twoja siostra chcę jedno z moich ciast? – powiedziałaś łamiącym się głosem. - Zrobiłeś to, żeby mnie ośmieszyć..? – dodałaś płaczliwie, ściskając opakowanie z ciasteczkami.
- Jeśli chciałbym Cię tylko ośmieszyć, nie piekłbym z Tobą… - powiedział spokojnie.
- Wae to zrobiłeś..?
- O co chodzi Tao?– spytała jego siostra. – Znasz ją?
-  Ona jest dla mnie ważna…
Mwoh? On właśnie powiedział, że jestem dla niego ważna?
- Mianhe ___, nie chciałem Cię oszukać, ale… To był jedyne pretekst, żeby się do Ciebie zbliżyć… - powiedział lekko zawstydzony. – Kiedy byłem dzieckiem w domu nie było najlepiej, więc uciekłem. Wtedy jacyś ludzie poczęstowali mnie macaroon, tymi osobami byłaś Ty i Twój tata.
Więc to Tao był tym chłopcem..?
-  Kiedy dorosłem chciałem Cię zobaczyć… - powiedział obejmując Twoją twarz dłonią. – Zawsze Cię kochałem ___... – dodał całując Cię.
Ty też zakochałaś się w Tao.
- Od teraz chciałbym, żebyś dawała mi wszystko, co upieczesz. – powiedział z uśmiechem, obejmując Cię w pasie.
Kiwnęłaś głową zawstydzona.
Znalazłaś szczęście, o którym zawsze marzyłaś… Znalazłaś Tao…



___
Nie podoba mi się >.< Ostatnio piszę słabe scenariusze...
Myślę, że wam się będzie podobać ^^ Szczególnie Tobie Dżasta ♥
Tralalala xD Zauważyliście, że w kolejce jest prawie tylko B.A.P i EXO? Klik! ;3 Ale w sumie co się dziwić ^_^ 

!!
Wybaczcie, że nie napisałam tego wcześniej, ale po prostu tego nie zauważyłam. Scenariusz jest jaki jest. Pomysł na niego w dużej części zapożyczyłam z mangi Akuma no Yuuwaku ni, Amaku to Rokeru. Manga mi się spodobała i pomyślałam, że scenariusz na jej podstawie byłby dobrym pomysłem. Nie chcę, żeby ktoś mnie oskarżał o plagiat, ponieważ nie ma do tego podstaw. A to, że nie dodałam informacji o tym wcześniej to zwykłe niedopatrzenie. Nie chcę się bronić czy coś, ale to tylko moja nieuwaga.

25 komentarzy:

  1. No podoba mi się i to jak cholera! :3
    Moja seksowna Panda ♥
    Weź będę teraz czytała to na okrągło xD
    I te gifyyy... rozpływam się normalnie ;3 ♥
    Unni Komawo ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww.. jakie fajne x3
    Chociaż to nadal Tao D: XD
    Ale scenariusz i tak super ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę... Bardzo łatwo sobie mogłam to wyobrazić, nie umiem gotować... Tao-Oppa, naucz mnie! XD (^_^)
    Gify na końcu - spaaaazm :3
    Świetny scenariusz :3 jak każdy, jesteś wspaniała :D
    Weny, weny, weny, weny!!!!
    Hwiating *3*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!
    W imieniu całego Magazynu Asia on Wave chciałabym zwrócić się o pomoc w promocji. Jesteśmy pierwszym polskim pismem o tematyce Azjatyckiej! Muzyka, kultura, podróże, jedzenie – to wszystko u nas. Zależy nam na naszych czytelnikach, dlatego w najbliższym czasie artykuły zaczną pojawiać się online. W przyszłości chcielibyśmy jednak powrócić do formy papierowej, ale nie ukrywajmy, jest to dosyć kosztowne. Niestety bez funduszy nie jesteśmy w stanie tego dokonać, ale na pewno się nie poddamy! Żeby utrzymać się w dotychczasowej formie do grudnia musimy sprzedać 350 egzemplarzy i wtedy będziemy mogli powrócić do Fanów z nowym, świeżutkim numerem~ Jeśli możesz, wspomnij o nas na swojej stronie czy facebooku, daj odnośnik, logo – cokolwiek. Niewielki wysiłek, a może akurat przekonasz kogoś do kupna i przyczynisz się do naszego przetrwania na rynku?

    Z góry dziękuję za pomoc.

    Justyna Wypiorczyk
    Dziennikarz
    ----------------
    STRONA OFICJALNA: http://magazyn-aow.pl/
    E-MAIL: info@magazyn-aow.pl
    FACEBOOK: http://www.facebook.com/MagazynAoW

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy5:54 PM

    Starałam się przeczytać to do końca. Naprawdę się starałam, ale nie. Zwykle nie komentuję opowiadań, robię to sporadycznie, ale błagam...
    Rozumiem, że scenariusze mają być zwykle urocze, ja i mój kochany oppa, super życie, blablabla, ale zachowajmy jakieś granice realizmu.
    Po pierwsze, bohaterka jest sama w cukierni. Naprawdę nie ma nikogo, żadnego pracownika? Halo, skoro jej ojciec to prowadził, to raczej nie pracował sam, tylko miał pomocników.
    Po drugie, cena tortu. Wybacz, ale tu parsknęłam śmiechem. Nadal nie wiem czy ja dobrze przeczytałam. 500 000 000 wonów koreańskich to prawie półtora miliona złoty. Serio ludzie kupują ciasto za tyle pieniędzy? I to u dziewczyny, która nie umie piec. Pomijam już to, że tort zazwyczaj zamawia się dużo wcześniej, no ale nie musisz tego wiedzieć.
    No i Tao jako kelner. Wtedy umarłam. Wybacz, ale on jest zajęty, wątpię, czy ma czas na sen, a tu nagle sobie przychodzi do cukierni. A akcja z wylaniem wody na klientkę to już w ogóle nie na miejscu, wątpię, żeby coś takiego zrobił.
    Pomińmy już to, że on nie ma siostry.
    Co do ortografii i interpunkcji - nie stosuj tyle "...". Błędów nie chciało mi się wyłapywać, ale raczej ich nie ma.
    Przeczytałam kilka twoich scenariuszy i nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Zastanów się najpierw nad fabułą, bo aż nieprzyjemnie się czyta historie, które nie mają ŻADNEGO sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem naprawdę otwarta na krytykę, ale czasami mnie już wnerwia. To moje opowiadanie i mogę pisac co zechce. Owszem fabuła daje wiele do życzenia, ale nie każdy pisze ciągle dobre opowiadania. Raz jest dobre, a raz nie. Jeśli ja chcę, żeby Tao miał siostrę to do jasnej cholery będzie ją mieć i będzie zapierdalać w stroju kelnera. Ne muszę pisać o prawdziwym życiu gwiazdorów i tego jak to oni nie mają na nic czasu, bo jaki w tym sens? Jeżeli ci się nie podoba to nie czytaj. Są osoby, którym się to podoba.

      Usuń
    2. Dobra, kapuje. Chcesz wyrazić swoją opinię, bo masz takie prawo. Ale... Skoro to blog Rubiny to może pisać co się jej podoba. Opowiadania są jej autorstwa i przecież nie będzie opisywała ciągle jak to oni ciężko zapierdalają na treningach czy koncertach. No na miłość Boską... Trzeba ruszyć trochę wyobraźnią. Przecież można wymyślać niestworzone historie o biasach. To, że ty uważasz je za bezsensowne to nie znaczy, że innym się to nie podoba. Gdyby każdy miałby pisać opowiadania z sensem to nie uważasz, że zrobiłoby się to nudne? Czasami trzeba napisać coś bezsensownego, żeby przynajmniej się z tego pośmiać...

      Usuń
    3. Aish... SooYeon, to jest blog Rubiny i dzięki jej wyobraźni mamy zaszczyt (podkreślam, że zaszczyt, bo wcale nie musiała publikować swoich scenariuszy) czytać scenariusze, które moim zdaniem są super. Zwracasz uwagę na szczegóły, które nic nie wnoszą do fabuły i zostały użyte raczej w formie uzupełnienia.
      To jest opowiadanie Rubiny i jeżeli sobie wymyśliła, że Tao zapiernicza w piekarni jako kelner to tak jest i to, że wylał na klientke szklanke wody uważam za... ok, nie powiem normalne, ale jeżeli niewiadomo jak ważna i sławna osoba znieważy moją przyjaciółke to dostanie ode mnie po gębie i Tao chyba też się kierował tym samym w obronie właścielki piekarni (nigdy nie wiem jak to ująć, bo dziwnie jakbym napisała "mojej" XD chciałoby się)
      SooYeon, wybacz, ale przez ten komentarz uważam, że nie masz wyobraźni. Jeżeli masz problem z tym, że Tao nie ma siostry to wolę nie wnikać jak byś zareagowała na scenariusz, w którym T.O.P (z tego co pamiętam XD) był wampirem...

      Usuń
  6. Po komentarzu SooYeon boję się cokolwiek wstawiać na swoje blogi... człowiek chce podzielić się swoją twórczością i być sprawiedliwie ocenionym, a tu go hejcą z góry na dół.
    Uważam, że scenariusze Rubiny są świetne. Uwielbiam je, bo zawierają w sobie ciekawe wątki, nie zawsze połączone z karierą danego idola. SooYeon, pomyśl, bo według mnie Justyna B.A.P ma rację, że jakby wszystkie opowiadania miały sens, to robiłyby się nudne. Dzięki Rubinie możemy się wzruszyć przy smutnych momentach i pośmiać przy tych śmiesznych (scenariusz L.Joe z września bardzo mnie rozwalił XD To mój faworyt :D) a te bezsensowne czasem są najlepsze.
    Dlatego nie rozumiem Twojego oburzenia. Te scenariusze są super. Nie są idealne, ale wszyscy dobrze wiemy, że ideałów nie ma, a widać, że Rubina naprawdę bardzo mocno się stara, żeby nas zadowolić swoimi pracami, WIĘC po to prowadzi bloga, żeby dzielić się swoją wyobraźnią (która jest super) i niech pisze, co chce ^_^
    A tak w ogóle - SooYeon, może nam podeślesz kilka prac i też je ocenimy? Bo dobrze wiem, że ludzie w internecie to są kozaki, ale w prawdziwym życiu to gęby nie potrafią otworzyć, więc najpierw przemyśl to, co piszesz. Nie wiem, przegrałaś zakład albo chciałaś się popisać tym komentarzem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy8:08 PM

      Że też na to nie wpadłam! Jeśli byś coś wysyłała, albo jeśli coś publikujesz również z chęcią przeczytam. Ze swojej strony mogę obiecać bezstronność i szczerość. Wchodziłam na Twoje konto w blogger, ale nie widziałam żadnego adresu, jeśli jednak coś publikujesz chciałabym to przeczytać, więc prosiłabym o adres. Krytykować umie każdy, więc może nam udowodnisz, że wiesz co mówisz (a raczej piszesz)
      Uwielbiam scenariusze Rubiny i będę ich broniła jak tylko potrafię, ze mną nie ma tak łatwo. Jeśli umiesz pisać lepiej to nam to udowodnij
      Blacky

      Usuń
  7. Anonimowy10:12 PM

    Ohoho, wiedziałam, że zbierze się grupa, która będzie mi próbowała udowodnić, że mój komentarz jest beznadziejny, nie znam się, blablabla. Jeśli to jest odporność na krytykę...
    Chyba mnie nie zrozumiałyście. Dla mnie w opowiadaniu Kai może być demonem, Kris bossem mafii lub Luhan lokajem. Sama z chęcią czytam dużo takich opowiadań, ale liczy się to, żeby miały jakiś sens. Halo. Blacky, z chęcią przeczytałabym scenariusz z T.O.P jako wampirem, o ile miałby on jakiś sens. Bo ten scenariusz sensu nie miał.
    "Gdyby każdy miałby pisać opowiadania z sensem to nie uważasz, że zrobiłoby się to nudne?" - Nie, nie zrobiłoby się to nudne, bo jest tyle opowiadań, które mają sens i nie są nudne.
    Owszem, to blog Rubiny, ale jest on w INTERNECIE, gdzie każdy ma prawo go ocenić i ja z tego prawa korzystam. Jeśli Rubina nie chce, żebym czytała jej opowiadania to niech ich nie publikuje czy coś, bo mam teraz do ich czytania wolne prawo. Każdy powinien liczyć się z tym, że jeśli coś publikuje to znajdą się ludzie, którym będzie się to podobać lub nie.
    Co do wysłania swojej pracy - przepraszam bardzo, ale co moje umiejętności pisarskie mają do scenariuszy Rubiny. Równie dobrze ktoś może pójść do krytyka filmowego i powiedzieć, żeby się zamknął, bo nie ma prawa oceniać czyjegoś filmu, skoro nie nakręcił swojego. Mogę pisać wspaniale, mogę pisać beznadziejnie, to raczej nie zabrania mi wyrażania swojej opinii.
    Nikogo z was nie zaatakowałam ani nie obraziłam, także nie rozumiem jak możecie "bronić" scenariusze Rubiny. W swoich komentarzach zachowuję kulturę, inna sprawa jakbym napisała coś w stylu "nie umiesz pisać bo tak".
    Iza Zeluś, piszesz, że ludzie dzielą się swoją twórczością, żeby dostać sprawiedliwą ocenę. Wybacz, ale ja właśnie sprawiedliwie oceniam. Wy lubicie Rubinę, więc wasze komentarza będą w jakimś stopniu subiektywne. Ja jej nie znam, patrzę tylko na to, co ona pisze.
    I nie, nie przegrałam żadnego zakładu ani nie próbuję się popisać, bo tutaj nie ma czym.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem, że chciałaś ją sprawiedliwie ocenić, ale według mnie trochę przesadziłaś. Owszem, słowa krytyki zawsze się przydadzą, ale nie musiałaś już jechać po niej. No przepraszam, ale zdanie "Nie wiem, czy śmiać się czy płakać" chyba każdego zniechęca do dalszego pisania. Też dostawałam krytyki od OBCYCH osób z internetu i nie były aż tak krytyczne. Weź jeszcze pod uwagę, że to pierwszy blog Rubiny i pewnie dziewczyna dopiero się uczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że chciałaś wyrazić swoją opinie, rozumiem, szanuję i właściwie robię to samo co Ty, ale napisanie, że coś jest bez sensu, bo przeliczyłaś cenę tortu i złapałaś się kilku szczegółów jest dla mnie czepianiem się o byle co. Nawet mi do głowy nie wpadło, że mogłabym to przeliczyć, a nawet jeśli to są torty, które tyle kosztują, może niekoniecznie w rodzinnych piekaraniach, ale są. I na dobrą sprawe nikt nie musiał wiedzieć, że dziewczyna nie umie piec. 
      Zawsze staram się być obiektywna, bo nie o to chodzi, żeby autorzy byli fałszywie przekonani o tym jak dobre "coś" napisali tylko żeby w miare możliwości ulepszali się w swoim fachu. Jeśli wyłapuję jakieś błędy, albo treść mi się nie podoba to po prostu o tym piszę, ale w taki sposób żeby nikt nie poczuł się urażony. Twoje "ale błagam" w pierwszym komentarzu aż mnie... ugh... czytając to czułam wręcz pogardę jaką czułaś (czujesz) Można to było napisać w inny sposób. 
      Napisałaś, że liczy się dla Ciebie sens, a nie rozumiem co jest nie tak Twoim zdaniem z tym scenariuszem. To, że Tao nie ma siostry?? Mały problem, można sobie po prostu wyobrazić, że ją ma. To, że tort kosztuje tyle kasy?? W końcu wszystko jest drogie, a to mogło być zamówienie na super-mega-ekstra-wystrzelony w kosmos tort. 

      Usuń
  9. Anonimowy2:53 PM

    Chyba się nie zrozumiałyśmy. Radzę przeczytać mój komentarz jeszcze raz, bo jak dotąd nic nie pojęłyście.
    Iza Zeluś, przesadziłam ze szczerą oceną, bo napisałam, że mi się nie podoba? Nie jechałam po Rubinie, tylko SKRYTYKOWAŁAM jej opowiadanie. Piszesz, że słowa krytyki zawsze się przydają, ale gdy pojawiły się z mojej strony to natychmiast całą grupą mnie zaatakowałyście. Nie uważam, żeby zdanie "Nie wiem czy śmiać się czy płakać" kogokolwiek mogłoby urazić, a tym bardziej osobę ODPORNĄ NA KRYTYKĘ. Piszesz, że "dostawałaś krytyki, które nie były tak krytyczne". Nie wiem, jak można dostawać KRYTYKI, które nie są krytyczne, ale ok. Najwyraźniej osoby, które takie krytyki ci dawały nie umiały wyrazić swojej opinii lub ty nie umiałaś ich zrozumieć.
    Blacky, piszesz, że chcesz być obiektywna. W takim razie wyłapuj błędy (nie mówię tylko o ortograficznych czy interpunkcyjnych, ale także o logicznych) i pomagaj w ten sposób autorom tworzyć lepsze dzieła, a nie umieszczaj przesłodzonych komentarzy. Moja opinia nie jest przesiąknięta pogardą lub wyższością, piszę to, co mi się nie podoba.
    "Napisałaś, że liczy się dla Ciebie sens, a nie rozumiem co jest nie tak Twoim zdaniem z tym scenariuszem. To, że Tao nie ma siostry?? Mały problem, można sobie po prostu wyobrazić, że ją ma. To, że tort kosztuje tyle kasy??" - Nie, teraz nie chodzi mi o to, wspominałam o tym też w poprzednim komentarzu. Chodzi mi o ogólny sens scenariusza. Jego nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra koniec, bo się zaczynacie kłócić. A tu nie o to chodzi, prawda? Każdy z was ma tu rację. SooYeon może mnie skrytykować i ja na to nie poradzę. Każdy ma swoje zdanie. Owszem, przyznaję trochę się zdenerwowałam, bo chyba nikt nie lubi być krytykowany. Ale rozumiem co napisała i będę się starała poprawić swoje scenariusze.
    Cieszę się, że mnie tak broniłyście, ale to tylko krytyka. Każdy uważa inaczej. Nie mogę nic na to poradzić, że nie wszystkim się podoba to co piszę. Przynajmniej niektórym się podoba i będę to robiła dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arasso, mianhe Rubina za tą kłótnię tutaj. Dobrze SooYeon, trochę się nakręciłam, wybacz. Po prostu zapomnijmy.

      Usuń
    2. Przepraszam, po prostu za mocno się na to nakręciłam, jak zresztą na wszystko. Wybaczcie.

      Usuń
  11. Ja uważam że scenariusz jest genialny, nie przejmuj się tylko pisz dalej, trenuj swoje umiejętności i będzie godnie, uwierz mi przeczytałam baaardzo dużo scenariuszy/opowiadań, które były nie do przełknięcia, a Twój jest dobry - brak zarzutów :) Hwaiting!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy9:20 PM

    Nie wiem czy wiesz, ale jest manga, której treść jest naprawdę identyczna. Dziewczyna prowadzi cukiernie po ojcu, nie potrafi przyrządzić nic, ale jakimś cudem dalej ta cukiernia istnieje. Przychodzi jedyny klient, który okazuje się być przystojnym chłopakiem, który zapłaci krocie za ciasto z tej właśnie cukierni, bo jego siostra ma ślub i akurat tam mu kazała przyjść. Reszta taka sama, łącznie ze ślubem tej siostry, bo wtedy okazuje się, że żadnego ciasta nie zamawiała i w ogóle nie wie co to za dziewczyna.
    Nie wiem czy wiesz, i to po prostu spisałaś, czy jest to jakiś naprawdę ciekawy przypadek, ale tylko chciałam to uwzględnić.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Tak wiem, znam bardzo dobrze tą mangę. Jestem zakochana w tej mandze i pomyślałam, że scenariusz na jej podstawie będzie dobrym pomysłem. Nie ukrywam, ze się na niej wzorowałam i pod scenariuszem napisałam wszystkie wyjaśnienia i nazwę mangi. ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Wybacz. TT^TT Najwidoczniej tego nie zauważyłam.
      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
    4. P.S Też ją kocham. ^-^

      Usuń