Byłaś jedną z dwóch
stylistek EXO. W tym tygodniu zespół miał występ na wyspie Jeju. Zatrzymaliście
się w wielkim hotelu blisko morza.
Po przyjeździe do
hotelu i rozpakowaniu swoich bagaży, wszyscy pracownicy mieli stawić się w sali
konferencyjnej. Gdy wszystko zostało ustalone wszyscy dostali czas wolny. Razem
z ___, stylistką a zarazem Twoją najlepszą przyjaciółką, postanowiłyście wybrać się na kolację do
restauracji hotelowej. Nie było tu nikogo z wytwórni. Większość zajęła się już
przygotowaniami lub zwiedzają okolice.
- ___, widzisz tamtych dwóch kolesi? – spytała.
Podążyłaś za jej
wzrokiem i zobaczyłaś dwóch mężczyzn. Dałabyś im z czterdzieści parę lat.
Jeden z nich puścił
do Ciebie oko. Yyyy…
Spojrzałaś znowu na
przyjaciółkę.
- Ej, nie patrz tak,
bo podejdą.
- Za późno ___, już tu idą.
Znowu zerknęłaś w ich
stronę. Faktycznie szli i nie wyglądali jakby mieli się wycofać.
-Omg… Co my teraz zrobimy?
- Nie panikuj. –
powiedziałaś. – Spławimy ich i tyle, jasne?
Tylko pokiwała głową.
- Witam panie. – przywitał się jeden.
Twoja przyjaciółka
momentalnie się ożywiła i zaczęła z nimi rozmawiać. Wow, przed chwilą
panikowała, że do was podchodzą. No tak, to była ___. Po niej zawsze mogłaś się spodziewać
różnych rzeczy. Ty tylko odpowiadałaś niechętnie na pytania zadawane przez
nich. Jeden od razu zainteresował się ___.
Musiałaś przyznać, że jak na swój
wiek, to był całkiem przystojny. W guście Twojej przyjaciółki. Wysoki,
wysportowany. Pewnie nie jedna na niego leciała. A Tobą natomiast zainteresował
się „pan” w nieco gorszym stanie. Miał denka od słoika zamiast okularów, krzywe
zęby i zero mięśni… A do tego nachalny. Jak Ty nie lubiłaś tego Typu faceta…
- Masz chłopaka złotko?
- Tak mam. –
skłamałaś.
- Jak taka ładna dziewczyna mogła by go nie mieć… - dodał i
przejechał palcami po Twoim policzku.
Grabisz sobie facet…
- Mógłbyś mnie nie
dotykać?! – powiedziałaś lekko zirytowana.
- Jest dzisiaj impreza w hotelu. Przyjdziecie? – spytał adorator
___.
- Raczej nie…
- Na pewno będziemy. – przerwała Ci.
- No to do zobaczenia. – powiedział i oboje ucałowali was w dłonie.
Gdy tylko zniknęli z
pola widzenia wydarłaś się na nią.
- Co Ty do cholery wyprawiasz?
- Oj no weź ___. Spotkasz tam kogoś, a Tego spławisz.
- A jak się nie
odczepi?
- Przecież To Ty ___, nie dasz sobie wejść na głowę. –
odpowiedziała z uśmiechem.
- Niech będzie, ale
jak będą tacy sami jak on, to wychodzę! – uniosłaś w górę palec.
- Yay! – krzyknęła uradowana.
W waszym pokoju
trwały przygotowania do imprezy. Włożyłaś kremową sukienkę i czarne szpilki. To
nie była ta ___, którą byłaś na co dzień.
- Wow… - powiedziała ___.
- Ładnie?
- I to jeszcze jak. – odpowiedziała uśmiechnięta. – Chodźmy już.
Gdy tylko weszłyście
na salę, od razu poczułaś zapach alkoholu i tytoniu. Typowe dla takich imprez…
Bez zastanowienia
zaczęłyście tańczyć. Świetnie się bawiłaś. I nigdzie nie widziałaś tego
obleśnego typa. Po przetańczonej godzinie podeszłaś do baru. ___ świetnie się
bawiła, więc nie chciałaś jej przeszkadzać.
- To co wcześniej? – spytał barman.
A no fakt. Tylko Ty
nie piłaś alkoholu.
- Tak. –
odpowiedziałaś z uśmiechem.
Gdy dostałaś swoją
cole rozejrzałaś się po Sali. Na parkiecie szalała ___ i parę innych osób,
które już zdążyłyście poznać. Podziwiałaś ją. Od razu potrafiła złapać kontakt
z innymi ludźmi. Ona była ta szalona, a Ty ta cicha i spokojna.
Przez chwilę czułaś
się obserwowana. Modliłaś się w duchu, żeby tylko nie ten okropny koleś z
restauracji.
Rozejrzałaś się po
Sali. Zauważyłaś, że na jej końcu siedzi znajomy Ci chłopak. Uśmiechnęłaś się
rozpoznając w nim Chanyeola, którego byłaś stylistką. Niespodziewanie chłopak
spojrzał na Ciebie. Zrobił to tak nagle, że aż się zakrztusiłaś colą. Zaśmiał
się, a Ty speszona odwróciłaś się w stronę barku.
Chwilę postałaś i już
miałaś iść tańczyć, gdy poczułaś dłoń na swoim ramieniu.
- Wyglądasz zabójczo… - ktoś szepnął Ci do ucha.
Odwróciłaś się i
zobaczyłaś tego kogo nie chciałaś widzieć. Musisz przyznać, że jak na swój
wygląd to jest dość pewny siebie. Aż za pewny.
- Zostaw mnie. –
zażądałaś i ściągnęłaś jego rękę ze swojego ramienia.
- Ale kotku, Nie masz co się denerwować… - znowu szepnął i objął
Cię w biodrach.
- Skopię Ci tą
uśmiechniętą buźkę jeśli mnie nie puścisz. – powiedziałaś z zaciśniętymi zębami
próbując się wyrwać.
- Groźna… Takie lubię. – przejechał językiem po twojej szyi.
- Ja bym nie lekceważył tak jej słów. – usłyszałaś.
Spojrzałaś na
właściciela głosu, którym okazał się Chanyeol.
- Odwal się!
- Niestety nie mogę, bo widzisz… - w tym momencie zerknął na
Ciebie. – Ona należy do mnie. –
dodał z prowokującym uśmiechem.
Podniosłaś ze
zdziwienia brew. Należysz do niego? Oh czyżby?
Już miałaś coś
powiedzieć, ale Twój „wybawca” Cię uprzedził.
- Słuchaj nie chcę kłopotów, więc ją puść.
- Co się tu dzieje? – spytał jakiś mężczyzna.
- Napastuje moją dziewczynę. – odezwał się „Twój chłopak”
- Odpuść.
- Dobra, dobra…
Po tych słowach,
puścił Cię i odszedł.
- Komawo. –
powiedziałaś do chłopaka.
- Nie ma za co. – odpowiedział z uśmiechem.
- W ramach
podziękowania stawiam Ci drinka.
- To ja powinienem stawiać.
- Ale to Ty mi
pomogłeś, więc ja…
- Możesz zaprosić mnie na kawę w Seulu ___. – przerwał Ci z
uśmiechem.
- Arraso.
Resztę wieczoru
spędziłaś na rozmowie z Chanyeolem. Mieliście ze sobą wiele wspólnego i
świetnie się dogadywaliście. Mimo, że byłaś jego stylistką, nie znałaś go za
dobrze. Ucieszyłaś się, że poznałaś go lepiej, to ułatwi Ci pracę.
Następnego dnia prace
ruszyły z wielkim hukiem. Wszyscy pracowali ciężko. Koncerty były przez 3 dni.
Nikt nie mógł popełnić najmniejszego błędu. Wszystko musiało być idealne.
Chłopcy ćwiczyli choreografię na scenie, a Ty w tym czasie razem z ___
musiałyście przygotować dwanaście strojów na jutrzejszy koncert. Musiałyście
dobrać dla każdego odpowiednią stylizację do jego wyglądu. Nie było to łatwe,
ale lubiłaś to robić.
Wieczorem gdy chłopcy
przestali ćwiczyć każdy osobno miał przymiarkę. Wszystkim chłopakom podobały
się stroje.
- Jestem tak bardzo zmęczona… - powiedziała ___.
- Została tylko jedna
przymiarka, więc idź spać.
- Na pewno ___? – spytała.
- Tak, dam sobie
radę. – odpowiedziałaś z uśmiechem. – Dobranoc.
- Branoc… - mruknęła i wyszła.
Uśmiechnęłaś się pod
nosem. Zerknęłaś na tablicę, gdzie miałyście wszystko rozpisane. Nie umiałaś
znaleźć kartki, który chłopak został do przymiarki.
- ___? - usłyszałaś.
Odwróciłaś się i
zobaczyłaś Chanyeola.
- Zostałem jedyny do przymiarki…
- Tak, tak. Poczekaj
momencik oppa. – powiedziałaś i podbiegłaś do wieszaka.
- Uważaj. – powiedział jak tylko podałaś mu ubranie.
Spojrzałaś
zdezorientowana na niego.
- Twoje buty nie wyglądają na takie w których się biega. – dodał z
uśmiechem.
- Spokojnie oppa,
jeszcze nic mi się w nich nie stało, a biegam tak od rana. – też się
uśmiechnęłaś. – No dobra, przebieraj się.
Chanyeol położył
ubrania na krześle obok i ściągnął koszulkę. Zaczął rozpinać pasek od spodni.
- C-co Ty robisz? –
spytałaś zawstydzona.
- Kazałaś mi się przebrać, więc…
- W przebieralni. –
pokazałaś na zasłoniętą część pokoju.
- Ale tak będzie szybciej.
- Nie ma mowy. –
popchałaś go w stronę zasłony.
Spokojnie ___.
Przecież to Twoja praca. No tak, ale nie co dzień widzi się półnagiego
Chanyeola. Dobra, ogarnij się.
- I jak? – spytał, gdy wyszedł zza zasłony.
Spojrzałaś na niego i
aż zabrakło Ci tchu. Wyglądał Świetnie.
- J-Jest… Jest
idealnie.- powiedziałaś z zachwytem. – Tylko brakuje dodatków. – dodałaś i
podbiegłaś do stołu, gdzie był rozłożone wszystkie akcesoria.
Chwyciłaś dwa
pierścionki i naszyjnik z kłem. Odwróciłaś się i znowu podbiegłaś do niego.
Pech chciał, że akurat źle stanęłaś i prawie się przewróciłaś, gdyby nie szybka
reakcja Chanyeola. Złapał Cię w pasie, nie pozwalając Ci upaść. Wasze twarze
znalazły się niebezpiecznie blisko. Serce zabiło Ci mocniej. Czy Chanyeol, aż
tak na Ciebie działał?
- Komawo. –
powiedziałaś nieśmiało.
-Chyba lubisz być ratowana. – zażartował.
Nie odpowiedziałaś
tylko się uśmiechnęłaś. Gdy Cię puścił, pozwoliłaś mu się przebrać.
- Pomóc Ci? – spytał, gdy wyszedł z przebieralni.
- Aniyo, już
skończyłam Tylko Muszę wyprasować Twoje ubranie.
- Poczekam na Ciebie.
- Nie musisz, idź
spać. Jutro masz wielki dzień. – powiedziałaś z uśmiechem.
- To do jutra.
- Do jutra..
Szybko uwinęłaś się z
wyprasowaniem ubrań i poszłaś do swojego pokoju. Przez długi czas nie mogłaś
zasnąć. Męczyły Cię myśli o Chanyeolu.
- ___...
- Chanyeol? Też cię
kocham…
- Jestem ___, a nie Chanyeol. – usłyszałaś wyraźnie słowa swojej
przyjaciółki.
- Ech?
- Mówisz przez sen. – zaśmiała się. – „Chanyeol, też Cię kocham.”
- Co?! – momentalnie się
ożywiłaś.
-Spokojnie. Wstawaj, już ranek. – powiedziała ściągając z Ciebie
kołdrę.
- Omo, tak bardzo mi
się nie chce…
- Wstawaj, bo Cię obleję zimną wodą. – zaśmiała się ___.
- Nie zrobisz tego.
- Uwierz, że zrobię.
- Arraso, Arraso. Daj
mi pięć minut. – po tych słowach zawinęłaś się w kulkę.
- Musisz jakoś wyglądać przed Chanyeolem, a w dwadzieścia minut się
chyba nie wyrobisz…
Spojrzałaś na nią
jednym okiem. Wiedziała co powiedzieć.
- Już idę… -
powiedziałaś wygrzebując się z łóżka.
Za niecałe piętnaście
minut byłaś gotowa. Koledzy z ekipy przynieśli wam jedzenie do pokoju. Po
posiłku poszłyście do pokoju, gdzie były stroje chłopców. Przyczepiliście do
każdego kartkę z imieniem i zaniosłyście do samochodu. Spojrzałaś na zegarek,
była dopiero siódma rano a koncert był o szesnastej. Bez obaw się wyrobicie.
Gdy dojechaliście na
miejsce w którym odbywał się koncert chłopcy ćwiczyli na scenie. Spojrzałaś na
Chanyeola. Był w swoim żywiole. Poruszał się płynnie i zdecydowanie. Byłaś za bardzo
wgapiona na Chanyeola, żeby zauważyć, że właśnie skończyli próby. Zorientowałaś
się dopiero jak zawołała Cię ___.
Boże, musisz naprawdę
się ogarnąć, bo nie będziesz potrafiła przy nim normalnie pracować.
Gdy nadeszła pora
koncertu wszyscy zaczęli się kręcić koło chłopców. Ty z ___ poprawiałyście, to kołnierzyk,
mankiety, a nawet źle zapięte guziki. Gdy stwierdziłyście, że są w stu
procentach gotowi, życzyłyście powodzenia i udanego koncertu. Sama stanęłaś za
kulisami obserwując występ.
Gdy tylko wyszli na
scenę od razu fanki zaczęły piszczeć. Nic dziwnego, chłopcy byli przystojni,
mieli talent i świetne piosenki. Znowu zapatrzyłaś się na Chanyeola, a on to
chyba zauważył. Uśmiechnął się i puścił Ci oczko.
Omo, on jest taki
seksowny gdy robi te miny… ___ dość! Co Ty znowu wyprawiasz?!
Po koncercie wszyscy gratulowali EXO dobrej
roboty.
- Dobra robota. –
powiedziałaś gdy weszli do pokoju w którym się przebierali.
- Wy też wykonałyście kawał dobrej roboty. – powiedział Suho.
- Te ubrania są super! – wtrącił Kai.
- Komawo. – powiedziała ___.
- Dobra, teraz się
przebierzcie. – powiedziałaś wychodząc z pokoju z ___.
Po niecałej godzinie
wróciłyście do pokoju. Nie było już w
nim chłopców, więc mogłyście w poskładać ubrania.
- ___, lubisz go, co? – spytała z uśmiechem ___.
- Kogo? – spytałaś.
- Jak to kogo, Chanyeola.
Skąd ona mogła to
widzieć?
- Nie, przecież to
tylko kolega… - skłamałaś.
- Na pewno? – poruszała sugestywnie brwiami.
- Do czego zmierzasz?
– spytałaś dla odwrócenia uwagi.
- Do niczego, Tylko skoro Ty lubisz go, a on Ciebie…
- Wcale go nie lubię…
- ___ jestem Twoją przyjaciółką od piątej klasy podstawówki, wiem kiedy
ktoś Ci się podoba. – powiedziała z uśmiechem.
Zerknęłaś na nią.
Faktycznie ___ zawsze potrafiła Cię rozszyfrować.
- Nawet jeśli, to
przecież jestem tylko stylistką a on gwiazdą… - powiedziałaś smutna.
- I co z tego?
- Może to, że on nie
patrzy na mnie w tych kategoriach…
- Yah! ___, Zobaczysz jeszcze Chanyeol będzie Twój! – krzyknęła nagle.
– A
jak nie to nie wie co traci! – dodała udając bohaterkę dramy.
- ___, nie tak
głośno! – zaśmiałaś się.
___ zawsze potrafiła
Cię rozśmieszyć. Nawet gdy miałaś takiego doła, że lody czekoladowe nie
działały.
Następne dni
koncertów zleciały bardzo szybko. Nawet za wiele nie pogadałaś z Chanyeolem. Co
w sumie ułatwiło Ci pracę, bo nie czułaś, że za każdym razem serce zaczyna Ci
mocniej bić. Mogłaś śmiało powiedzieć, że unikałaś go specjalnie. Nie chciałaś
zostać z nim sam na sam, bo wtedy nie wiedziałabyś jak się zachować.
Musiałyście się napracować z ___, gdy podczas
jednego koncertu porwała się koszula. Trudno było znaleźć podobną, dlatego
musiałyście zmienić cały strój.
Dziś był ostatni
dzień na wyspie Jeju. Musieliście wszystko spakować do walizek, bo jutro z rana
mieliście samolot do Seulu. Siedziałaś oglądając telewizję.
- ___! – zawołała Twoja przyjaciółka gdy wyszła z łazienki.
- Co? –
odpowiedziałaś znudzona programem telewizyjny.
- Coś dla Ciebie. – powiedziała i podała ci kopertę. – Leżała pod drzwiami.
Wyciągnęłaś kartkę z
środka i przeczytałaś na głos.
- „Spotkaj się ze mną
na plaży”.
- Pisze od kogo to?
- Ani… - powiedziałaś
szukając podpisu.
- I co, pójdziesz?
- Nie wiem…
- Idź!
Za namową ___ poszłaś
na plażę. Było ciemno i nic prawie nie widziałaś.
- Halo! Jest tu ktoś?
– zwołałaś.
Nikt się nie odezwał.
Już miałaś iść, gdy ktoś złapał Cię za rękę.
- Zaczekaj ___.
- Oppa? – spytałaś zaskoczona
gdy rozpoznałaś Chanyeola.
- To ja chciałem się z Tobą spotkać…
Spojrzałaś na niego
pytająco.
- Dlaczego mnie unikasz? – spytał dostrzegając Twoje zdziwienie.
- Ja… - zawiesiłaś
się i spojrzałaś na ziemię.
Pierwszy raz w życiu
nie wiedziałaś co powiedzieć.
- Nie chce, żebyś mnie unikała… Bo… Bo… Saranghae ___.
Co? Czy on właśnie
powiedział, że Cię kocha? Nie mogłaś w to uwierzyć .
Spojrzałaś na niego,
a on lekko się uśmiechnął.
Ja Ciebie też oppa.. –
powiedziałaś drżącym głosem.
- Wiem. – powiedział uśmiechnięty..
- Co? Skąd Ty…
- Pamiętasz Twoją rozmowę z ___ po naszym pierwszym koncercie?
Przypomniałaś sobie
tamtą rozmowę. Od razu serce zaczęło Ci bić szybciej. W końcu dotarło do Ciebie
co właśnie Chanyeol Ci powiedział.
- Podsłuchiwałeś?!
- Ani, po prostu przechodziłem tamtędy i usłyszałem… - powiedział
splatając wasze dłonie.
- Ale ja jestem tylko stylistką, a Ty gwiazdą.
- No i co z tego?
- Czemu ja oppa?
- Bo jesteś wyjątkowa...
- Ale ja jestem tylko stylistką, a Ty gwiazdą.
- No i co z tego?
- Czemu ja oppa?
- Bo jesteś wyjątkowa...
- Czy to znaczy, że
jesteśmy…
- Tak. – przerwał Ci z uśmiechem.
Też się uśmiechnęłaś.
Nie mogłaś w to uwierzyć.
- ___, mogę Cię pocałować? – spytał Chanyeol.
Pokiwałaś nieśmiało
głową, a on złączył wasze usta w delikatnym pocałunku.
_______
WIELKI POWRÓT! BADUMTSFIKSZ xD Tęskniliście?
Najdłuższe opowiadanie. Aż 2263 słów ^_^ Myślę, że się spodoba. Szczególnie Krisusowi.
Bardzo dziękuję wam wszystkim, a szczególnie Alicji w Krainie Czarów za to wsparcie mentalne ♥ Uśmiałam się jak to przeczytałam xD Kamwao. Kocham was! ♥
Jak dobrze że już wróciłaś <3 Wspaniały scenariusz, mam nadzieję że teraz większość będzie taka długa (lub dłuższa xDD) TERAZ CZEKAM NA LULU <33
OdpowiedzUsuńWreszcie wróciłaś :D YAY!! *dens dens* cieszę się, że wsparcie doszło XD
OdpowiedzUsuńScenarisz jak zwykle boski :D
Pozdrawiam
A.
YAAAAAAAAAY! Wielki comeback w wielkim stylu! Żałuj, że nie widzisz mojej radości (chociaż, może lepiej, żebyś mnie nie widziała, bo wtedy już całkowicie popsuję sobie reputację XD)
OdpowiedzUsuńJa tu niedługo widzę kolejny scenariusz! ^_^
HWAITING! ^3^
Super scenariusz *_* fabuła bardzo przyjemna ;) życzę ogromnie weny i czekam na kolejny ^_^
OdpowiedzUsuńSuper scenariusz... Przede wszystkim życzę duuużo weny i proszę o jakieś opowiadanie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Xinnie.
Piękne... Mega historyjka. W ogóle przez przypadek trafiłam na twoją stronę. Naprawdę Nie Żałuję! Masz nowego fana!!! ��
OdpowiedzUsuń