Był deszczowy dzień, a ty szłaś do sklepu, ponieważ twoja lodówka święciła pustkami. Zawsze prosiłaś swojego chłopaka o to, żeby zrobił zakupy ale on zawsze Cię nie słuchał. Męczyło Cię to. Nawet nie chciał Ci pomoc ich nieść... Jak zwykle musiałaś radzić sobie sama.
Kiedy weszłaś do sklepu poczułaś zapach świeżego pieczywa. Bardzo Lubiłaś ten zapach. Od razu chwyciłaś koszyk i zaczęłaś szukać produktów.
- Gdzie to jest? – spytałaś samą siebie stukając palcem w usta.
Szukałaś puszki z zupa. W końcu znalazłaś poszukiwany produkt na najwyższej półce. Stanęłaś na palcach i próbowałaś dosięgnąć puszki. Jednak półka była za wysoko. Nagle poczułaś, że ktoś stoi za Tobą. Zobaczyłaś wysokiego chłopaka, który sięga po puszkę.
- Proszę. – powiedział z szerokim uśmiechem.
- Dziękuje. – odpowiedziałaś onieśmielona.
- Nadal jesteś taka malutka. - usłyszałaś w jego głosie ciepło.
- Słucham? – spytałaś zaskoczona.
- Nic się nie zmieniłaś. – dodał i potarmosił lekko twoje włosy.
- Luhan! - ktoś go zawołał.
- Muszę już iść ___… - powiedział smutno. – Spotkajmy się kiedyś, zadzwonię do Ciebie. – rzucił i wyszedł ze sklepu.
- Luhan? – powtórzyłaś jego imię.
Kiedy wróciłaś do domu twój chłopak od razu zaatakował Cię pytaniem.
- Co tak długo?